K. Wojczal – Macron kpi sobie z Putina? Czyli o „słabości” Zachodu [ANALIZA]

K. Wojczal – Macron kpi sobie z Putina? Czyli o „słabości” Zachodu [ANALIZA]

12 grudnia, 2022 0 przez Krzysztof Wojczal

W sobotę 3 grudnia 2022 roku Emmanuel Macron  w wywiadzie telewizyjnym stwierdził:

„Zachód powinien rozważyć, co jest gotów zrobić, jak chronić sojuszników i państwa członkowskie oraz jak dać gwarancje bezpieczeństwa Rosji w dniu jej powrotu do stołu negocjacyjnego.”

Co istotne, wywiad został udzielony niedługo po rozmowie prezydenta Francji z prezydentem USA – Joe Bidenem (1.XII). Jednym z tematów rozmowy była kwestia architektury bezpieczeństwa w Europie po wojnie na Ukrainie.

Wielu polskich i ukraińskich komentatorów odczytało ww. słowa Macrona jako deklarację gotowości do poczynienia ustępstw na rzecz Moskwy. Byleby tylko ta zgodziła się przystąpić do rozmów pokojowych. Wg niektórych, Macron miał w ten bowiem sposób nawiązać do żądań rosyjskich wobec NATO przedstawionych przez Siergieja Ławrowa 10 grudnia 2021. Wówczas to MSZ Rosji opublikowało oświadczenie, które przedstawiało rosyjskie oczekiwania względem NATO. Nastąpiło to trzy dni po rozmowie Biden-Putin (7.XII.21). Moskwa żądała zaprzestania rozszerzania sojuszu na wschód (chodziło o Gruzję i Ukrainę), a także zakazu rozmieszczania w państwach graniczących z Rosją broni uderzeniowej. Do tego dochodziło ograniczenie ćwiczeń wojskowych NATO w ww. państwach, a także szereg innych warunków. Przy czym strona rosyjska nie prosiła w owym oświadczeniu o „gwarancje bezpieczeństwa” – zwrot ten został później użyty przez komentatorów, którzy chcieli w bardziej ogólny sposób wytłumaczyć odbiorcom, o co de facto Rosjanom może chodzić. Oświadczenie miało charakter roszczeniowy i tak naprawdę było wstępem do dalszej kremlowskiej rozgrywki. Warto pamiętać, że jego publikacja miała miejsce, gdy Rosja już z dużą intensywnością przemieszczała wojska pod granicę z Ukrainą.

Wraz z każdą kolejną rosyjską grupą bojową rozmieszczoną na granicy z Ukrainą, postawa Rosjan stawała się bardziej roszczeniowa i agresywna. W następnym żądaniu Ławrowa chodziło już m.in. o:

„wycofanie obcych sił i uzbrojenia oraz inne kroki przywrócenia konfiguracji z 1997 roku na terytorium państw, które w tym czasie nie były członkami NATO”,

a także o deklarację nieprzyjmowania do paktu Gruzji oraz Ukrainy. Sęk w tym, że Ławrow przedstawiał swoje żądania jako ultimatum występując z pozycji siły. Siły państwa, które było już zdecydowane na przeprowadzenie kolejnej „operacji” na Ukrainie. Nie było tam żadnej prośby w zakresie „gwarancji bezpieczeństwa”, ani nawet próby dojścia do jakiegokolwiek porozumienia czy poszukiwania wspólnych płaszczyzn negocjacyjnych. To były żądania, które miały dać Rosji casus belli. Owe warunki były niemożliwe do spełnienia, bowiem należałoby wyrzucić z NATO szereg państw w tym choćby Polskę. Świadomość tego była z pewnością po obu stronach, a Moskwa działała tutaj z pełną premedytacją. Już wówczas żądań Moskwy nie można było traktować poważnie, czyli jako szczerych prób osiągnięcia porozumienia przez Putina. Dziś także nie powinny stanowić punktu odniesienia dla ww. słów prezydenta Francji. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że Macron – w imieniu Zachodu (NATO) – wręcz upomina Putina i to z pozycji siły. 

Tezę tę postaram się Państwu uzasadnić poniżej mając świadomość, że jest ona całkowicie przeciwstawna do utartych już opinii i sądów. Niemniej, myślę, że przedstawiona przeze mnie interpretacja jest warta uwagi, a być może nawet znacznie bliższa temu, co się rzeczywiście dzieje.

Jednocześnie odnosząc się do prezentowanego przez niektórych skrajnego stanowiska mówiącego, że Macron posługując się terminem „gwarancji bezpieczeństwa dla Rosji” nawiązuje do tych drugich, absurdalnych żądań Kremla sprzed roku jest – delikatnie rzecz ujmując – ogromnym nieporozumieniem. Spełnienie żądań Ławrowa oznaczałoby przecież de facto kapitulację i rozpad NATO. Dziś, w obliczu fatalnej sytuacji Rosjan na froncie ukraińskim, doszukiwanie się uległości Zachodu w zakresie powrotu do formy z 1997r. jest postawą skrajną, idącą znacznie dalej niż narracja propagandy rosyjskiej.

Z kolei z interpretacją mówiącą, że Macron mimo wszystko osłabił swoją wypowiedzią pozycję Zachodu w oczach Putina rzeczywiście można by się zgodzić. Gdybyśmy żyli w innych realiach. Natomiast jak zawsze przy konkretnych zdaniach, istotny jest kontekst. 🙂

Dalszą część artykułu możesz przeczytać tutaj:

Autor: Krzysztof Wojczal