Lotnictwo Rosyjskie na Ukrainie – coś tu poszło nie tak. (Archiwum)

Lotnictwo Rosyjskie na Ukrainie – coś tu poszło nie tak. (Archiwum)

20 listopada, 2022 1 przez Tomasz Leśnik

Inwazja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę 2022 – notatki na marginesie Część II.

„Lotnictwo Rosyjskie na Ukrainie – coś tu poszło nie tak.”

WKS FR (Siły Powietrzno-Kosmiczne Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej – dalej skrótowo WKS) miały w przewidywanej wojnie na Ukrainie przeznaczone bardzo konkretne zadania, choć istotnie zmieniające się wraz z przechodzenie z „robimy III wojnę światową -do- 3 dniowa specjalna operacja wojskowa”. Tym niemniej uważające się za 2 potęgę lotniczą świata WKS bez oporów przyjmowało zmieniające się plany, a i (ale to tylko moja spekulacja) dołożyło swoją cegiełkę do zlekceważenia potencjału SZ Ukr. Zaryzykuje stwierdzenie, że dla WKS ta wojna to blamaż, dlaczego?

Jednym z głównych celów miało być zajęcie Kijowa, aresztowanie/likwidacja/zmuszenie do ucieczki Zełeńskiego. WKS dostały tu konkretne zadanie miały umożliwić wykonanie desantu na Hostomel, wysadzenie sił wzmacniających i zapewnić wsparcie z powietrza połączonym siłom w rajdzie na Kijów – rezultat – odwołana operacja desantu samolotowego i wysadzenia na lotnisku sił wzmocnienia – czyli klapa całkowita choć desantniki wykonali swoje zadanie z poświęceniem w 100% – niby szkoda odwołanego desantu bo pewnie by doszło by do masakry WDW na dopiero ciekawą skalę. ALE. Tu się należy mała dygresja. Kolega @spadak na podstawie zdjęć które ostatnio się pojawiły ocenił, że jeden z rzutów WDW prawdopodobnie miał lądować na spadochronach (zarówno ludzie jak i technika), co może nas prowadzić do hipotezy, że siły planowane do 2 i 3 fazy operacji to mógł być nawet odpowiednik 3 pułków powietrzno-desantowych i desantowo-szturmowych. A to już by było mocno nieciekawe dla obrońców Kijowa… To jednak chyba lepiej, że się skończyło jak skończyło – pokazem niekompetencji WKS.

Warto dodać, że dowództwo WKS oświadczyło, że zapewni pełne panowanie w powietrzu tak w strefie operacji jak i na wydzielonych trasach dolotu do strefy.

Jak to się stało, że nie przygotowali np. Ch-58U pod katem stacji rlok zestawów oplot (a identyczne mają u siebie.., jak tam im poszło „wyłączenie” środków technicznych krtechów ukraińskich, ile GODZIN trwało rzeczywiste zamieszanie i problemy po którym Ukraińcy się „ogarnęli”?

A jak już się okazało, że wojna się wydłuża, to okazuje się, że kompletnie nie są czy to samolotami czy uderzeniami bronią stand-off zamknąć/zlikwidować tras zaopatrzenia na zachodniej Ukrainie, jak widać uderzenia rakietowe kompletnie nie są w stanie zatrzymać strumienia dostaw – zresztą są wykonywane wyjątkowo rachitycznie. Samoloty WKS FR zresztą są niemal całkowicie nie widoczne po zachodniej stronie Dniepru tak gdzieś od kwietnia co najmniej – jak to szanowni Państwo nazwiecie?

Za podsumowanie niech służy, że przez 120 dni wojny (sic!) nie zdołano zneutralizować ani sił powietrznych Ukrainy, że o obezwładnieniu zarówno środków technicznych dozoru/kontroli obszaru powietrznego jak i efektorów oplot/oprak nie mówiąc.

No dobra poznęcaliśmy się skrótowo, to teraz pytanie – dlaczego tak się dzieje, co się stało?

Trochę odpowiedzi na to pytanie znalazło się w dyskusji pod jednym z tematów na #ObronaPro. Np. kolega Maks Sijer podał następujące artykuły:

https://rusi.org/explore-our-research/publications/commentary/mysterious-case-missing-russian-air-force

https://rusi.org/explore-our-research/publications/rusi-defence-systems/russian-air-force-actually-incapable-complex-air-operations

https://www.forbes.com/sites/davidaxe/2021/12/08/war-with-no-air-power-eastern-ukraine-could-be-too-dangerous-for-russian-and-ukrainian-aircraft/?sh=277decfc1f24&fbclid=IwAR0xWb1a3zeaG-AbIowfg8fasoodg0F0vzjFgbJAEFATWK5Ld31sy2cAIcs

A inni koledzy przedstawili różne hipotezy. Reasumując dyskusje oraz informacje bezpośrednio docierające z Ukrainy:

Raz: „kadry głupcze!” – jakość szkolenia jest mocno nierówna, przydział godzin lotów wygląda czasami na „według szarży” lub znajomości. W patologicznych ekstremach przybiera to postać, że np. przy okazji ćwiczeń dowódca eskadry boi się, że młodzi piloci mogą „zepsuć” wyniki i lepiej jak on i 2-3 weteranów ćwiczy i zrobi wszystko a młodzi niech siedzą cicho i co najwyżej ledwo podtrzymują podstawowe nawyki lotnicze.. A skąpe przydziały mps jak i środków bojowych i bojowo-ćwiczebnych też swoje dokładają. Przypadki kontraktowania mniej lub bardziej oficjalnie doświadczonych pilotów z emerytury potwierdzają, że zbyt mało personelu latającego ma realny status combat-ready. Zresztą zarówno pojmani jeńcy jak i te przypadki gdzie udało się zidentyfikować zwłoki lotników pokazują zdecydowaną nad reprezentację pilotów z korpusu oficerów starszych (czyli od majora wzwyż).

Dwa: Technika – resursy niektórych podzespołów od czasów ZSRR nie porywały, ale współcześnie w połączeniu ze wyjątkowo skąpym zamawianiem części zamiennych jak i niezbyt sumiennym wywiązywaniem się dostawców z umów prowadzi do tego, że nawet wśród płatowców nowych typów jak Su-34 ilość sprawnych maszyn nie robi szału eufemistycznie mówiąc. Właśnie szanowni obserwujący, kiedy ostatnio widzieliście informację o operowaniu Su-34 nad Ukrainą i jaka to była skala hę? Swoja drogą to jak koledzy @asimo i @miachalgajzler zwracali uwagę, że jakość usług posprzedażnych w rosyjskiej branży lotniczej jest wręcz legendarnie fatalna, czego przykładem są perypetie ze stanem technicznym śmigłowców na Cyprze czy w Brazylii. Jak dołączymy do tego korupcje i afery ze sprzedażą „na lewo” zapasów magazynowych to widać, że WKS ma istotne problemy z utrzymaniem odpowiedniego poziomu sprawności maszyn i to nawet abstrahując od strat bojowych. Zresztą ostatnie zdarzenia lotnicze potwierdzają problemy z utrzymaniem odpowiedniego stanu technicznego parku lotniczego.

Trzy: Uzbrojenie – Rosjanie z lubością chwalą się nowowprowadzanymi zaznaczając jak to „nie mające analogów na świecie” i „amerykański sprzęt to szrot” ale zapominają dodawać, że zamówienie na nowe typy uzbrojenia są w ilościach często aptekarskich a i realizacja dostaw nie przebiega bynajmniej bezproblemowo. Oczywiście to nie jest tak, jak niektórzy piszą, że „zapasy się skończyły” czy „w magazynach hula wiatr zostały tylko głupie bomby” no niestety NIE. Nie ma tak dobrze, ale faktycznie braki są na tyle istotne, że wpływają na sposób użycia śnp i możliwości WKS. Można za to odnotować z satysfakcją, że część uzbrojenia kierowanego która jest dostępna w jakiś sensownych ilościach to pochodzi zazwyczaj z czasów ZSRR i jego resursy to ten tego – no podziwiam, że z tym nie boja się latać, nasze perypetie z poresursowymi Ch-25 świadczą, że to taki sobie pomysł…

Ciąg dalszy (już naziemny) nastąpi.

Podobał Ci się artykuł Tomasza Leśnika?

Postaw mu kawę!

Redaktorzy zlaambasada.pl działają na zasadach nieodpłatnej współpracy. Wspierając ich twórczość, zachęcacie ich do dalszej współpracy!


Tomasz Leśnik vel Leśnik © – od bardzo dawna (co potwierdzają siwe włosy i zakola) interesujący się problematyką bezpieczeństwa narodowego, sił zbrojnych, militariów. Maruda zadający niewygodne pytania. Aktywny uczestnik polskiego „mil-netu”. Od niedawna obecny także na Twitterze – profil @PEmeryt – Hobby: historia, II RP, gitara i muzyka także w „ciężkiej” odmianie.