Leopardy a wizerunek Niemiec.

28 stycznia, 2023 0 przez Mikolaj Susujew

W ostatnie dni obserwuję uważnie reakcję ukraińskiego społeczeństwa na rozwój sytuacji z dostarczeniem zachodnich czołgów. Jak tam jest odbierana ta gra wewnątrz obozu sojuszników z zachodu o to kto i jakie czołgi dostarczy walczącej Ukrainie. I na ogół reakcję Ukraińców na niemiecką zgodę na wysłanie Leopardów -2 można opisać mniej więcej tak : „Polacy z kolegami w końcu docisnęli tego wiecznie ściemniającego Niemca. Stąd mamy czołgi”. Nie ważne na ile prawdą jest taka narracja, mówimy tutaj raczej o tym jak te czy inne wydarzenia są odbierane, a nie jaki jest ich prawdziwy sens.

I tutaj pomyślałem, że warto zwrócić uwagę jak „genialną” politykę prowadzą Niemcy jako kraj w ostatnie miesiące. Udało im się wykonać trudne zadanie. Ten kraj zarazem, bądźmy szczerzy, dostarczył Ukrainie sporo wartościowego sprzętu, bo systemy OPL bliskiego zasięgu Gepard i systemy średniego zasięgu Iris-T to dobry sprzęt który się sprawdził na Ukrainie i mocno zwiększył ukraińskie zdolności w tym obszarze. Ale razem z tym to jak dostarczano ten sprzęt, ciągłe awantury, kłamstwa, ściemnianie, przeciąganie czasu … to wszystko sprawiło, że Niemcy nie tylko nie zyskały wpływów na Ukrainie i wśród krajów wschodniej flanki, ale i stracili je. Na Ukrainie ten kraj przez wiele lat inwestował w swój wizerunek jako w powaznego pośrednika w rozmowach z Rosją, który mimo wszystko jest przyjazny Ukrainie. I tak naprawdę pod tym względem niewiele się zmieniło, a nawet obecne Niemcy są na pewno Ukrainie bardziej przyjazne niż 5 lat temu. A jednocześnie stosunek ukraińskiego społeczeństwa do Niemiec obecnie bym określił conajmniej jak absolutna nieufność jeżeli wręcz nie pogarda.

Dla przykładu Francuzi, czyje wsparcie jest podobne lub nawet mniejsze są zupełnie inaczej odbierani i zyskali na ogół autorytet jako niezależny od innych graczy ale wiarygodny partner dla Ukraińców. Francuzi nie stracili nic, łącznie z teoretyczną możliwościa odbudowy stosunków z Rosją w przyszłości, i przy tym zyskali. Niemcom zaś udało się okazując spore wsparcie Ukrainie i jednocześnie stracić na nim wizerunkowo.

Ktoś mi oczywiście powie, że Niemcy grają na zbudowanie lub podtrzymywanie swego wizerunku, tyle że nie w centralnej Europie i Ukrainie. Owszem możemy sobie wyobrazić, że może to być taka gra wyliczona na przyszłe stosunki z Rosją. Na ich odbudowę. Ale przecież tak czy inaczej sprzęt na Ukrainę trafia. On realnie wpływa na działania wojenne, zabija Rosjan i psuje im plany. Nie warto myśleć, że jeżeli Olaf Scholz zrobi tragiczną minę i będzie udawał, że nie chcieli ale ich zmuszono, no to w takim wypadku rosyjska strona nie zauważy tych dostaw i nie wpłynie to na odbiór Niemiec w tym kraju. I czy rzeczywiście to jest taki dobry pomysł, żeby próbować zachować jakieś pozostałości swego wizerunku w Rosji kosztem jego upadku w sąsiednich krajach takich jak Polska, Czechy … od współpracy z którymi niemiecka gospodarka zależy tak naprawdę o wiele bardziej niż od współpracy z Rosją. Czy warte to jest strat, które poniesie niemiecka zbrojeniówka w strategicznej perspektywie spowodowanych taką polityką ? Ukraińcy teraz biorą z podziękowaniem każdy sprzęt, który mogą zyskać. Ale w przyszłości, kiedy nie będą pod takim naciskiem i będą w stanie wybierać dostawcę, no to muszę przyznać, że w środowiskach wojskowych tego kraju i wpływowych organizacji proobronnych już jest obecne przekonanie, że nie warto budować żadnej współpracy militarnej z Niemcami. Że przyszłość swoją trzeba opierać na współpracy z Polską, Czechami, USA, Wielką Brytanią.

Pewnie też ktoś powie, że to wszystko jest bez znaczenia. Bądźmy realistami, albo raczej „realistami” … Niemcy mają kasę i po wojnie sobie wpływy kupią, a Ukraińcy pójdą za tym kto im pieniądze daje. Ten kto tak uważa, robi dość typowy dla popularnego w naszych czasach cynicznego spojrzenia na rzeczywistość w stylu realpolitik. Ale nie ma tak naprawdę nic realnego w takim realpolitik. Bo uważać, że nastroje społeczne nie wpływają w żaden sposób na kształtowanie stosunków międzynarodowych, to oznacza zaprzeczać rzeczywistości, w której akurat nastroje społeczeństw tej części globu mocno wpłynęli w roku 2022 na postawę poszczególnych krajów i poplątali ich wyrafinowane plany podczas tej wojny. Politycy chcą wygrywać wybory i nawet jeżeli strategiczny interes wskazuje kierować ci politykę w stronę współpracy z kimś, ale twoje społeczeństwo nie akceptuje zupełnie tej współpracy, twoje możliwości będą o wiele bardziej ograniczone niż w wypadku, kiedy ta współpraca jest popierana przez obywateli. Rzeczywistość jest skomplikowana i składa się z twardych interesów, liczb, statystyk … jak i również stanu społeczeństw, ich nastrojów i dążeń, emocji. Żeby obiektywnie oceniać sytuację, i nie być w połowie upośledzonym, musimy uwzględniać oba te obszary.

No i wracając do Niemiec, jednak życie mnie przekonało, że w większości przypadków, to co wydaje się być porażką w polityce … jest nią. Nie żadnym ukrytym genialnym planem, a po prostu wynikiem niekompetencji, wewnętrznych gierek polityków i braku zdolności szybko się adaptować do zmieniającej się sytuacji.

Mikołaj Susujew


Autorska publicystyka na tematy polityczne i militarne. Pogląd Ukraińca ponad 15 lat mieszkającego w Polsce na stosunki międzynarodowe w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.